Orlen Warsaw Marathon – 10km

Orlen Warsaw Marathon – 10km


Do biegu przygotowywałem się w Szklarskiej Porębie, gdzie panowała jeszcze zima. Mimo ciężkich warunków pogodowych program szkoleniowy realizowałem bez zakłóceń m.in. dzięki wyjazdowi do Czech na halę (nigdy w kwietniu do tej pory, taki wyjazd nie był konieczny). Jeśli chodzi o sam bieg to taktyka była prosta. Trzymać grupę jak najdłużej i w miarę możliwości przeprowadzić atak na finiszu.

Początek wyścigu był stosunkowo spokojny, zapewne każdy z zawodników nie chciał przesadzić przed długim podbiegiem znajdującym się po ok. 1 km biegu. Tempo zaczęło rosnąć i po 4 km w czołowej grupie mieliśmy około 9 zawodników, z czego aż 5 reprezentantów Kenii. Były momenty kiedy tempo spadało, było to spowodowane silnym wiatrem wiejącym w twarz. Tuż po 8. km bardzo mocny atak przeprowadził reprezentant Białorusi, który oderwał się wraz z Kenijczykiem od reszty zawodników. To był decydujący moment. Zdecydowałem się wyprzedzić pozostałych biegaczy i gonić uciekającą dwójkę. Udało mi się, jednak na 800 m do mety ponownie szaleńczy atak przypuścił Białorusin. Również tym razem udało mi się zniwelować różnicę w dystansie i na około 400 m do mety to ja przeprowadziłem decydujący o zwycięstwie atak. Na mecie byłem bardzo zadowolony z biegu, udało pokonać się wielu utytułowanych zawodników. Widać, że solidnie przetrenowany okres przygotowawczy do sezonu teraz procentuje. Wierzę, że to jeszcze nie ostatnie moje zwycięstwo w tym sezonie biegowym…